poniedziałek, 21 listopada 2016

"Sekretne życie zwierzaków domowych" - recenzja

Na pewno niejednokrotnie zastanawialiście się co robią Wasze zwierzaki, kiedy idziecie do pracy, szkoły, albo na imprezę do znajomych. Co bardziej ciekawscy montują w domu kamerki mające nagrać poczynania pupili podczas ich nieobecności, jak np. właściciel tego beagle'a:


Również producenci "Sekretnego życia zwierzaków domowych" postanowili wziąć na warsztat wielkomiejskie psy w ciągu dnia. Czy udało im się dorównać suspensowi powyższego nagrania?

Film o oryginalnym tytule „The Secret Life of Pets” opowiada historię Jack Rusell Terriera imieniem Max, który kocha nad życie swoją panią – Katie. Jednak pewnego dnia ich życie zmienia się o 180 stopni za sprawą kundelka (a raczej, z uwagi na wielkość, kundliska) Duke’a. Początkowa nienawiść dwóch psów staje się początkiem wielkiej nowojorskiej przygody ich oraz ich przyjaciół, którzy stawiają czoła nie tylko miejskiej dżungli, ale też gangowi strasznego białego królika…

Tyle jeśli chodzi o fabułę – nie będę więcej zdradzać, żeby nie zepsuć Wam zabawy. Żeby jeszcze bardziej Was zachęcić zamieszczam trailer, który mnie kompletnie kupił.  


Trzeba przyznać, że typowe zachowania futrzaków jak zachwyt jamnika przy drapaniu po tyłku, albo obszczekiwanie wiewiórek przez mopsa są uchwycone w punkt. Tego typu smaczków można znaleźć w filmie wiele. Właściciele na pewno zrozumieją zaprezentowaną w produkcji psią logikę i przyzwyczajenia czworonogów. 

Sama fabuła jest dość przewidywalna, ale widz nie jest znudzony dzięki temu, że tempo akcji nie zwalnia nawet na chwilę. Natomiast zawiedziony będzie ten, kto poszukuje kultowych kwestii na miarę „Shreka” czy „Epoki lodowcowej”. Grupą docelową tego filmu są dzieci i psiarze i to raczej tym grupom będzie się on podobał. Reszta może odczuwać lekki niedosyt, choć nie uważam, żeby film był zły nawet dla nich. 

Również pod względem kynologicznym psiarze nie powinni być zawiedzeni - w firmie zaprezentowane jest mrowie ras. Główne role należą do jack rusell terriera, pomeraniana, jamnika krótkowłosego, mopsa oraz basset hounda. W tle dostrzegłam m.in. papilliona, chihuahua czy owczarka niemieckiego. Istna gratka dla miłośników zróżnicowanych ras.

Podsumowując – film polecam, choć nie jest to dzieło pretendujące do kolejnego animowanego klasyka. Na pewno zdecydowanie bardziej błyskotliwym filmem jest dla mnie „Zwierzogród” i to jego poleciłabym na pierwszym miejscu rodzicom poszukującym wspólnej rozrywki z dzieciakami. Natomiast myślę, że psiarze, tak jak i ja, mimo wszystko nie będą żałowali ani minuty spędzonej na oglądaniu „Sekretnego życia zwierzaków domowych”, dlatego serdecznie polecam to dzieło Wam, zwariowanym futromaniakom. W sumie jak o tym myślę, to moja Janka może też ma wiele ciekawych przygód pod nieobecność dwunogów, co tłumaczyłoby jej długie spanie po naszym powrocie :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz